Teatr

Krótka opowieść o tym jak w Polsce MMA wygrało przez knockout z boksem.

Jest zima 2004 roku, dokładnie 27 luty. W jednym z warszawskim hoteli odbywa się pierwsza gala KSW. Żadna telewizja nie zdecydowała się na transmisję.

Widowisko przyciągnęło dwustu może trzystu sympatyków mieszanych stylów walki. Nie wiemy dokładnie co w lutym 2004 roku porabiał Andrzej Gołota, ale raczej na pewno nie próżnował. Był na obozie przygotowawczym do walki z Chrisem Byrdem o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBA. Do walki doszło 17-go kwietnia w legendarnej hali Madison Square Garden. Fanów były nie setki, a tysiące. To wtedy Andrzej był najbliżej spełnienia marzeń tysięcy polskich kibiców i sięgnięcia po mistrzowski pas wagi ciężkiej. Walka skończyła się remisem, choć zdaniem prawie wszystkich obserwatorów wygrał ją nasz Andrew. Pod koniec 2004 roku Gołota otrzymał kolejną szansę wywalczenia tytułu mistrza świata, skrzyżował rękawice z Johnem Ruizem. Styl Ruiza sprawiał, że walka nie mogła być pasjonująca. Dla nas znowu wygrał Andrzej, sędziowie widzieli to jednak inaczej. Niewiele później, bo w pierwszym półroczu 2005 roku Tomek Adamek zdobywa w Chicago, wakujący tytuł mistrza świata organizacji WBC po epickiej bitwie z Paul Briggsem.

Konia z rzędem temu kto w 2004 roku przewidziałby, że 14 lat później federacja KSW stworzona przez Martina Lewandowskiego i Maciej Kawulskiego będzie wypełniać największe sportowe areny w Polsce i za granicą. No i sprzedawać rekordowe ilości pakietów PPV. W tym samym czasie Andrzej Gołota pojechał na „zasłużone ryby” i dogląda kariery tenisowej syna. Niestety jego następców nie widać na horyzoncie. 41 letni Góral „ciągnięty za uszy” przez promotora Mateusza Borka marzy o ostatniej dużej walce. Mamy tylko nadzieję, że nie z Joshuą, bo szkoda, żeby zamiast cieszyć się życiem Tomek na chleb mówił „chlew”. Boks to przecież ciężki kawałek chleba. Tomek to nasza legenda, sam ma prawo zdecydować, kiedy chce odejść, ale Tomku prosimy tym razem posłuchaj żony.

Jak to się zatem stało, że MMA wygrało walkę o serce młodych Polaków z boksem?

Kiedy nie wiadomo o co chodzi prawie zawsze chodzi o $$$. Lata 90. to zmiana ustrojowa w Polsce. Nie było komu łożyć na utrzymanie bokserskich sal, płacić trenerom, którzy uczyliby pierwszego bokserskiego kroku. Tak popularny w social media Artur Szpilka wyszedł przecież z pod ręki Władysława Ćwierza trenerskiej legendy młodych zawodników na południu Polski. Niestety w wielu innych miejscowościach zabrakło pieniędzy na halę i 1000 PLN dla szkoleniowców, a właściwie należałoby napisać pasjonatów szkolenia młodzieży, bo kiedy płacą 500 czy 1000 PLN trzeba być pasjonatem, żeby się zajmować trenowaniem. Niestety w kasie zabrakło nawet tego 1000 PLN dla trenera młodzieży. Tak to się jakochś składa, że do boksu garnie się raczej trudna młodzież, dla której trener jest nie tylko trenerem, ale też wychowawcą, a czasem surowym, ale sprawiedliwym ojcem. Jakie są efekty nieinwestowania w młodzież? Ostatnim medalistą olimpijskim w boksie jest Wojciech Bartnik, który wywalczył brązowy krążek w 1992 roku w Barcelonie. Niech znakiem czasów i swoistą klamrą spinającą boks i KSW będzie fakt, że Bartnik walczył na gali FEN2 w formule MMA właśnie.

Postawimy tezę, że to nie MMA wygrało z boksem tylko polski boks przegrał. Bez szkolenia młodzieży nie będzie wyników. Ilu mistrzów boksu olimpijskiego wychował najbardziej znany promotor boksu Andrzej Wasilewski? Naturalnie żadnego, bo rolą promotora jest zarabiać, a nie inwestować w w młodzież. Koncepcja jest względnie prosta, przejąć zawodnika wytrenowanego za państwowe środki i na nim dobrze zarobić. Można „napompować” jego rekord obijaniem gości spod budki z piwem z Węgier czy Słowacji. Kontakty i budowanie rankingu mogą nawet pozwolić na „title shota” i wypłatę życia zarówno dla zawodnika i promotora. W zawodowym boksie chodzi przecież tylko o pieniądze, to nie jest miejsce na sentymenty. Andrzej Wasilewski ponoć rozważał niedawno wycofanie się z boksu, faktycznie przy braku wybitnych bokserów amatorskich na ogół trudno o sukces na zawodowstwie.

Jaki jest zatem przepis na sukces KSW?

Kawulski i Lewandowski często przypominają swoim zawodnikom, że sprzedajecie bilety, a nie umiejętności. Twórcy KSW to nie tylko wizjonerzy, ale także bez wątpienia guru marketingu. Zresztą ich wcześniejsze doświadczenie zawodowe jest mocno sprzedażowe. Niesprawiedliwym byłoby powiedzieć, że w KSW nie ma umiejętności, ale tutaj liczy się przede wszystkim „szoł”. Walki są dużo krótsze niż w boksie. Często kończą się bardzo efektywnymi knockoutami, a przecież „lud kocha krew”. Rosnącą popularność KSW zauważyli także polscy legalni bukmacherzy. Lider polskiego rynku zakłady bukmacherskie STS od niedawna są przecież jednym z głównych sponsorów gal KSW. U tego bukmachera znajdziemy też najszerszą ofertę zakładów na walki w KSW. Warto tutaj jedno zdanie poświecić stronie https://oferty-bukmacherskie.pl na której sprawdzisz jak odróżnić legalnego bukmachera w Polsce od nielegalnego. To ważne, gdyż gra u bukmacherów, którzy nie posiadają polskiej licencji może wiązać się poważnymi konsekwencjami prawnymi.

Wracając do analizowana źródeł sukcesu MMA, który w Polsce utożsamiany jest głownie z sukcesem KSW. Jedno słowo. Pudzian. To on zrobił różnicę, dzięki przekonaniu Mariusza Pudzianowskiego do udziału w galach KSW o KSW usłyszał prawie każdy w Polsce, łącznie z mamą dwójki dzieci, która częściej niż sport ogląda Pytanie na śniadanie. Geniusz marketingowy Lewandowskiego i Kawulskiego w połączeniu z rozpoznawalnością Pudziana zrobiły swoje i zbudowały sukces przez naprawdę duże „S”.

Polski boks cierpi, a KSW święci triumfy. Polsat w 2018 roku wykupuje prawo do pokazywania wszystkich gal UFC (największa federacja MMA). Jednak MMA to nie tylko KSW prawie co tydzień w wielu dużych i mniejszych miastach Polski odbywają się gale mieszanych sztuk walki. MMA z całym szacunkiem dla mistrzów tego sportu nie wymaga jednak tak wielu lat treningu jak boks. Pudzian w boksie by się po prostu ośmieszył. KSW to piękne opakowanie, co do zawartości różnie z tym bywało szczególnie w przeszłości. Poziom sportowy bywał różny, bo przecież nie o to chodziło, a sprzedaż biletów.

Na koniec pojawia się kolejny akcent bukmacherski, zwycięzcą pierwszej gali KSW został Łukasz „Juras” Jurkowski, dziś ambasador marki LVbet. Na wspomnianej wcześniej stronie https://oferty-bukmacherskie.pl można sprawdzić, którzy jeszcze sportowcy i celebryci związali się współpracą z firmami bukmacherskimi w Polsce.  KSW, MMA podobnie jak Juras święci triumf, Juras legenda KSW i świetny komentator walk, natomiast w polskim boksie na horyzoncie nie widać następców Andrzej Gołoty. Filmiki na YT z udziałem Różala innej polskiej legendy MMA biją rekordy popularności, tymczasem ostatnio pojawiły się plotki, że już niebawem Artura Szpilkę z którym wiązano tak wielkie bokserskie nadzieje zobaczymy na gali KSW….

Każdy gracz powinien pamiętać iż gra u bukmacherów wiąże się z ryzykiem np. uzależnień. W Polsce dozwolona jest możliwość obstawiania jedynie w podmiotach licencjonowanych przez polskie Ministerstwo Finansów. Obstawianie u nielegalnych firm może wiązać się z poważnymi sankcjami karno-skarbowymi.


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
przysłano: 22 maja 2018 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca