24 marca do naszych kin trafi horror "Baba Jaga", od którego - jak zapewnia reżyser - trudno uwolnić się po seansie.
Caradog W. James ("The Machine"), pochodzący z Walii młody reżyser, nie ukrywał, że marzy o nakręceniu filmu naprawdę przerażającego i budzącego dreszcze grozy u widowni. - Zamierzałem nawiązać do klasycznych gotyckich horrorów, a jednocześnie oddać ducha współczesności - mówił. Do tego celu filmowiec wykorzystał motyw Baby Jagi - okrutnej czarownicy z dziecięcych koszmarów.Bohaterką jest nastoletnia Chloe (Lucy Boynton), opuszczona przed laty przez rodzinę, dorasta w sierocińcu. Po niespodziewanej wizycie swej matki, rzeźbiarki Jess (Katee Sackhoff), dziewczyna powraca w okolicę, w której się wychowała. Wraz z przyjacielem dociera do tajemniczej posiadłości, o której krążyły mroczne opowieści. "Zastukaj raz, by ją obudzić, dwa, by z martwych wstała"... Według legendy, dom zamieszkuje okrutny demon, znany ze słowiańskiej mitologii. Dziewczyna postanawia zmierzyć się z mitem, otwierając drzwi, które na zawsze miały pozostać zamknięte. Aby przeżyć, będzie musiała stoczyć walkę nie tylko w świecie rzeczywistym, ale również w przerażającym miejscu, z którego pochodzi demon.
Zwiastun produkcji można obejrzeć tutaj.
- Dążyłem do jak najdalej posuniętego realizmu, by widzowie poczuli z postaciami mocną emocjonalną więź - zapewniał twórca. - Muzyka miała być mroczna, ale pod żadnym pozorem monotonna. Dźwięk uważam za kluczowy środek wyrazu dla horroru. Uwielbiam używać wyolbrzymionych naturalnych dźwięków, jak bzyczenie muchy. Są bardzo skuteczne. Kluczowe były dźwięki, które wydawała czarownica - odgłosy jej wychudzonego, zgniłego ciała, jej pełne wściekłości wycie. W materiałach promocyjnych zmieszaliśmy krzyki aktorek z krzykiem lisa. A wszystko to po, by widzowie nie mogli uwolnić się od filmu długo po seansie.