Literatura

„Killer” Eugeniusza Sobola

Eugeniusz Sobol, prozaik i krytyk literacki urodzony w Kijowie a mieszkający w Trójmieście, prezentuje zbiór opowiadań pod niezbyt subtelnym tytułem Killer. Zbiór liczy pięć utworów i wydany został przez szczecińskie wydawnictwo Forma.

Jak dowiadujemy się z okładki „autor ukazuje współczesne problemy Rosjan, Ukraińców oraz Polaków i dokonuje analizy przemian ustrojowych, zachodzących w opisywanych przez niego krajach”.

 

Podeszłam do lektury dość sceptycznie i nieufnie, szczerze mówiąc. Nie dlatego, by  relacje polsko-ukraińsko-rosyjskie czy przemiany ustrojowe po roku 1989 nie wydawały mi się interesujące. Interesujący nie wydał mi się, przy pierwszym spotkaniu, główny bohater tytułowego Killera: „Siedział przed telewizorem ze szklanką piwa. Od czasu do czasu dolewał sobie czernichowskiego z dużej plastikowej butelki, a kilka takich, już doszczętnie opróżnionych, walało się po zakurzonej podłodze”.

 

O,  zgrozo, pomyślałam sobie zrezygnowana, znowu będzie bohater, co zgrywa maczo,  obraca się w mętnym półświatku, za dużo pije i drapie się po jajkach.

 

Jakieś dwie strony później zmieniłam poglądy tak diametralnie, ze przegapiłam swój przystanek.

 

Nie tylko bohater okazał się, bowiem, niezwykłym człowiekiem; niezwykle mądra, przenikliwa i przemyślana okazała się Sobolowa proza w ogóle. Mknąc sprintem do pracy w ów mroźny kwietniowy poranek, zastanawiałam się, skąd tu taka rzeczowa trafność spostrzeżeń na temat polskiej tożsamości. Być może stąd, że dystans wcale nie jest udawany: nie musi być, skoro bohaterowie, jak i autor nie urodzili się w Polsce. Może łatwiej jest zauważyć pewne sprawy z outsiderskich pozycji, a my tych spraw nie dostrzegamy, bo tkwimy w samym środku i nie uważamy, żeby to było jakieś wielkie halo: „pomimo tych wszystkich niedoskonałości, Polacy mieli coś, czego Wadim nie miał i mieć nigdy nie będzie – świadomość posiadania ojczyzny  i wielowiekowej tradycji kulturowej”.

 

I faktycznie, nie wyda się to wielkim halo, dopóki nie zderzymy owej świadomości z doświadczeniem Ukraińca Wadima, który: „nie byłby w stanie udzielić odpowiedzi na najprostsze pytania: jakiej jest narodowości i jaki jest jego język ojczysty? Doskonale pamiętał, z jaką pogardą traktowali go Rosjanie (…), dla nich był pozbawionym korzeni chachłem bez ojczyzny i własnego języka. Kiedy próbował pisać wiersze (…) miał straszliwy dylemat dotyczący wyboru języka. Pisanie po rosyjsku oznaczałoby, że godził się na to, by zostać produktem rusyfikacji i terroru, za pomocą którego komuniści unicestwili ukraińską kulturę (…). Ukraińskiego nie znał, chociaż mógłby łatwo się nauczyć. Ale dla kogo miałby pisać te ukraińskie wiersze, skoro prawie wszyscy w Kijowie posługiwali się rosyjskim”.

 

Dylemat, jak dla mnie, z rodzaju trudnych do ogarnięcia wyobraźnią. Zwłaszcza, jeśli się jest człowiekiem piszącym. Można się na ten swój język wkurzać, można próbować go zmieniać i przesuwać jego granice, ale jak to tak – nie mieć go wcale?

 

Ukraińska specyfika, zdaniem autora, wynika nie tylko z zawiłości historii i sytuacji politycznej, ale też z samego położenia geograficznego – gdzieś na obrzeżach Europy i  progu Azji, gzie: „na gruncie skażonym azjatyckim bakcylem zachodnie idee przeradzają się w swe zaprzeczenie. W zasadzie ciekawa teoria ekonomiczna, jaką jest marksizm, stała się podłożem dla stalinizmu. Postmodernizm, będący formą realizacji idei demokracji i postępu, jest wykorzystywany jako narzędzie wybielania tendencji totalitarnych. Bo, skoro mamy do czynienia z wielością dyskursów i narracji, to dlaczego jedną z nich nie może być opowieść, że żołnierze SS to bohaterowie, a Stalin wcale nie był okrutnym tyranem.”

 

Znajdziecie w tej książce o wiele więcej równie celnych uwag, autor ma bowiem niezwykły dar objaśniania – bliskiej nam przecież – przestrzeni w sposób niesztampowy, a zarazem tak prosty, że zaczniecie zastanawiać się, dlaczego sami na to nie wpadliście.

 

Nie myślcie jednak, że opowiadania Eugeniusza Sobola to wyłącznie filozoficzno-narodowościowe rozważania. Akcja też jest i to całkiem niezła. W tytułowym Killerze chociażby toczy się wręcz lawinowo; przypadkowo spotkane w pociągu osoby potrafią zmieniać bieg wydarzeń, a przeszłość okazuje się niedomkniętą księgą, która odmieni przyszłość.

 

Polecam więc z ręką na sercu: kawał solidnie napisanej, mądrej i wciągającej prozy.

                                                                                                   

 

Eugeniusz Sobol, Killer

Wydawnictwo FORMA

Szczecin 2012

Stron 134, okładka miękka.

Dominika Ciechanowicz

Dominika Ciechanowicz

42 Zielona Góra
350 artykułów 39 tekstów 2799 komentarzy
Współpraca
Zasłużeni dla serwisu


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
przysłano: 26 kwietnia 2013 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca