Witkowski w przezabawny sposób natrząsa się z popkultury i obecnych mód muzycznych i filmowych. Wtrącając fragmenty o zdjęciach dodawanych na Facebooka lub o dramacie związanym z rozładowaniem się empetrójki dodaje smaczku powieści, chociaż jeśli analizowałoby się warstwę kryminalną, to tego typu liczne dygresje powodują retardacje akcji.
Drwal jest najnowszą powieścią Michała Witkowskiego. Autor, cieszący się niemałą sławą po Lubiewie i Barbarze Radziwiłłównie z Jaworzna-Szczakowej, postanowił tym razem napisać kryminał. Postępuje jednak przewrotnie. Zdając sobie sprawę z potrzeb rynku i popularności wydawanych kryminałów przez znanych pisarzy postanawia również stworzyć taką powieść. Lawirując między gatunkami tworzy historię przesyconą intertekstualnością. Co prawda pojawia się wątek kryminalny, jednakowoż jest on wyłącznie pretekstem do ukazania zabawnej powieści o współczesnym świecie i często gorzkiej refleksji nad nim. „Drwal” to książka nasycona wątkami autobiograficznymi i ironią, która sprawia prawdziwą przyjemność w czytaniu.
Głównym bohaterem jest pisarz, Michał Witkowski, który wyrusza w podróż, aby zdobyć materiały do swojego pierwszego kryminału. Historia zaczyna się bardzo ciekawie i intrygująco. Pierwsze zdanie powieści brzmi: „W autobusie PKS leciało One Way Ticket, jakbym miał już z tej podróży nie wrócić”. Czytelnik otrzymuje zapowiedź historii. Droga w jedną stronę? Biorąc pod uwagę, że książka została wykreowana w mediach jako kryminał, to jej początek może świadczyć jak najbardziej o tej konwencji. Główny bohater jedzie do niedawno poznanego Roberta, który mieszka w domku w Międzyzdrojach. Bohatera interesują „mówiąc wprost (...) milczący faceci z małymi domkami, najlepiej usytuowanymi gdzieś na polanie, nad morzem albo nad jeziorem, którzy czasem w tym domku czują się samotni i trzeba przyjechać, aby z nimi pomilczeć. Pogapić się w piec. (...) Narąbać drewna. Nie golić się. Zborsuczeć”. Poznaje młodego chłopaka Mariusza. Jest nim zafascynowany, dąży więc do podtrzymania tej znajomości przez cały czas. Nazywa go swoim lujem. Momentami darzy go uczuciami nawet opiekuńczymi, ma to jednak w dużej mierze podtekst seksualny. W domku drwala znajduje interesujące zdjęcia, które naprowadzają go na ślad intrygi sprzed lat. Próbuje ją rozwikłać, w końcu, jak sam twierdzi, wszystko może mu się przydać do prozy.
Narrator w przezabawny sposób opisuje realia, w jakich żyjemy. Począwszy od podróży pociągiem z Warszawy do Szczecina, która trwa dziesięć godzin, następnie charakterystyka domu Roberta, a także samego gospodarza, który stroni od ludzi, przez co sprawia wrażenie całkowitego przeciwieństwa głównego bohatera. Witkowski-bohater daje liczne dowody na to, jak bardzo jest bystrym i inteligentnym obserwatorem. Zauważa głęboką samotność, w jakiej pogrążony jest jego znajomy i na podstawie analizy mieszkania próbuje wysnuć wnioski na temat tak mało znanego sobie mężczyzny.
Jeżdżąc na motorowerze po Międzyzdrojach jesienią, poza sezonem, ukazuje zmianę Polski po przemianie ustrojowej. W jasny i klarowny sposób nakreśla, kto na niej skorzystał. Eks-sprzątaczka posiadająca aktualnie kawiarnie lub prostytutka mieszkająca w apartamencie z widokiem na morze, to tylko niektóre z postaci tej barwnej powieści. Dzięki nim podsumowuje świat PRLu. Nie jest to jedyna książka, w której dominuje opis współczesności po przemianie ustrojowej. Można przywołać chociażby Barbarę Radziwiłłównę z Jaworzna-Szczakowej, w której główny bohater, Hubert, opowiada o przełomie lat 80. i 90., oraz o robieniu kariery w tamtych czasach. Próba rozliczenia się z epoką PRLu, a także pokazanie, komu teraz się powodzi jest cechą dystynktywną pióra Witkowskiego.
Trzeba podkreślić, że Witkowski w przezabawny sposób natrząsa się z popkultury i obecnych mód muzycznych i filmowych. Wtrącając fragmenty o zdjęciach dodawanych na Facebooka lub o dramacie związanym z rozładowaniem się empetrójki dodaje smaczku powieści, chociaż jeśli analizowałoby się warstwę kryminalną, to tego typu liczne dygresje powodują retardacje akcji. Powieść rozgrywa się w przeciągu tygodnia, od niedzieli, 21 listopada 2010 roku do 28 listopada. Wspomniane są prawdziwe postaci z polskiego i zagranicznego szołbiznesu, co sprawia, że Drwal jest bardzo aktualny i dotyczy teraźniejszości. Widać dystans i ironię do światka, w którym przecież obraca się autor. Nawiązania do gwiazdek estrady, na przykład Justina Biebera (nazwanego „całuśnym cwaniaczkiem”) lub do telenoweli (Klanu), dodaje walorów komicznych. Z punktu widzenia literatury jest to jednak ryzykowny chwyt, ponieważ portale społecznościowe mają krótki żywot i za parę lat dla czytelnika te nawiązania do obecnie najbardziej popularnej strony w social mediach mogą być zupełnie nieczytelne, a co za tym idzie – nie wydawać się zabawne i ironiczne. Także jeśli chodzi o gwiazdy jednego sezonu lub seriale, chociażby wspomniany Klan. Czy ktoś za parę lat będzie pamiętał o jego wieloletniej emisji? Można śmiało przypuszczać, że nie, ponieważ nie należy do seriali kultowych jak Czterej pancerni i pies, lecz jest zwykłym tasiemcem.
Narrator sprawia, że świat przedstawiony nakłada się ze światem rzeczywistym i próbuje wykreować narratora-Michaśkę na swój wzór i podobieństwo. Można się zastanowić ile w narratorze Witkowskiego, a ile kreacji, mającej być wyłącznie jego porte-parole. Inteligentny odbiorca nie da się nabrać na żart związany z utożsamieniem pisarza-autora i odczyta autoironiczne fragmenty z prawdziwą przyjemnością. Co prawda Michaśka wchodząc do lokalu została rozpoznana jako mąż Jacykowa, co pokrywa się z biografią autora, który był w związku ze znanym projektantem. Bohater powieści pragnie przeżyć wreszcie coś prawdziwego, a nie stylizowane na prawdziwe, jak to się dzieje w jego życiu pisarza-celebryty („ja prosto z Warszawy, prosto z sesji dla Elle”). Stąd pomysł wyjazdu daleko od gwaru codzienności i próba napisania prawdziwego kryminału.
Narrator w książce Witkowskiego od samego początku ujawnia swoje przekonania dotyczące pisania powieści i prób przypodobania się publiczności. Nawiązując do Zbigniewa Nienackiego i Edmunda Niziurskiego odkrywa chęć tworzenia prozy dla młodzieży, dla chłopców. Chciałby pisać o „strachach i skarbach”. Nie jeden raz zwraca uwagę na opinię krytyków. Marzy, aby „wreszcie dostać wszystkie nagrody”. W tym celu włącza w treść scenariusz powieści, pt. Skrzypce, której akcja rozgrywać się miała w czasie II wojny światowej. Główną bohaterką jest córka esesmana, która ma romans z żydem. Są to tematy od czasów wojny wciąż aktualne. Narrator dodaje, że w wersji filmowej koniecznie trzeba będzie dodać wątek homoseksualny, aby film mógł być poprawny politycznie. Widać w jaki wysublimowany sposób szydzi z krytyków literackich, a także ma świadomość własnej popularności, ponieważ jako pisarz literatury homoseksualnej aktualnie zajmuje wysokie miejsce w rankingach literackich, chociażby z powodu podejmowanych tematów.
Kolejnym włączonym w treść Drwala opowiadaniem jest Luja opowieść po angielsku wygłoszona w Socjalu w celu otrzymania mieszkania, które to napisane zostało po polsku jako połączenie języka polskiego i angielskiego. Angielskie wyrazy zostały napisane fonetycznie, natomiast polskie zostały wplecione, gdy narrator tej opowieści - luj nie znał danego słowa. Brzmi to jak bełkot, ale jest sposobem ośmieszenia ludzi wyjeżdżających za granicę, jednocześnie bez znajomości języków obcych. Fragment ten, napisany w pidżynie, zwany także w internecie ponglishem, w ironiczny sposób oddaje charakter luja, a także dobre wyczucie językowe autora. Widać w tym krytykę społeczeństwa, które po przemianach ustrojowych ma możliwość podróżowania, jednak własne ograniczenia powodują, że tego typu pomysły ten można spalić na panewce.
Drwal Witkowskiego jest zabawną historią, przedstawiającą perypetie pisarza zbierającego materiał do prozy. Po prawdzie co chwilę można stwierdzić, że główny bohater robi wszystko, aby do rozwiązania zagadki nie doprowadzić i zniweczyć swój plan, to jednak przyświeca mu cel – musi napisać poczytną powieść kryminalną. Z tego powodu, pomimo braku żywej akcji i detektywistycznych przygód, odkrywa przed czytelnikiem polskie pomorze jesienią, nad którym będąc można się zastanowić nad sytuacją Polski i ukazać ją w przezabawny sposób. Jeśli ktoś liczył na polskiego Sherlocka Holmesa to będzie mocno zawiedziony, lecz wielbiciele twórczości Witkowskiego odnajdą w tej powieści tyle samo przyjemności, co w pozostałych książkach tegoż pisarza.