Wywrota

Nisza Krytycznoliteracka: Urszula Kulbacka

Porozmawiajmy o „Rdzennych mieszkańcach”.

Witamy z powrotem turystów i tubylców!

 

W grudniu przypatrzymy się bliżej książce Rdzenni mieszkańcy, debiutującej na scenie poetyckiej w tym roku Urszuli Kulbackiej. Zastanowimy się kim są ci mistyczni rdzenni mieszkańcy i czy możemy się do nich zaliczyć. 

 

Kulbacką mieliśmy już okazję poznać przy okazji Połowu 2010, organizowanego przez Biuro Literackie, gdzie została wyłowiona przez redaktora późniejszego tomu, Romana Honeta. W rok później oczy wszystkich poetów i poetek skierowane były na prestiżową nagrodę im. Bierezina, organizowaną przez Oddział Łódzki Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Jury pod przewodnictwem Jerzego Jarniewicza wytypowało rdzennych mieszkańców jako najciekawszy projekt książki z 95 im nadesłanych. I tak oto tomik ujrzał światło dzienne. 

 

*

 

Siłą rzeczy zwrócił również uwagę krytyków. Przytoczmy kilka najciekawszych opinii:

 

Poezja młodej debiutantki, Urszuli Kulbackiej, wywołuje podrażnienia i gęsią skórkę na skórze czytelnika; w przewrotny sposób wabi i bawi, jak prostota dziecięcych opowieści. (...) Przeddebiutancki cykl wierszy Kulbackiej układa się w minihistorie, bowiem utrzymana w konwencji liryki narracyjnej poezja ta naznaczona jest tęsknotą za opowieścią. Poetka opowiada nam o bólu odrastania, o śmierci, o niewypowiedzianej traumie, o stracie; drażni wyjątkowością swoich spostrzeżeń, niepokoi wspólnotą doświadczeń. Wybija z rytmu”. - Katarzyna Szopa, Z zabaw i gier dziewczęcych, artPapier

 

To poetyka o niepewnych podstawach, rodem z horroru, ale konsekwentna, spójna. Rozliczeniowa, bo wierzę, że młoda poetka, niewątpliwie utalentowana, znajdzie swój wspomniany język (gdyż ten budowany jest przy użyciu powszechnych już rekwizytów: trumien, ciała, mięsa, rzeki, lasu itp.) i stać ją będzie w drugiej książce na odrobinę nonszalacji, bo na razie to wszystko takie poważne, i aż wierzyć się nie chce, że pisała te wiersze tak młoda osoba. Warto jednak czekać”. - Rafał Różewicz, Płynąć z bitem, Fundacja na Rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza

 

Mimo manierycznego i czasem zbyt pretensjonalnego charakteru Rdzennych mieszkańców urok pieśni Kulbackiej działa”. - Anna Kałuża, Kłusownicza pieśń, Nowe Książki

 

Gdy otwiera się książki kolejnych autorów, widać, że spędzili oni długie zimowe wieczory nad alicją bądź sercem. (...) wszystkie te akcesoria Honeta można znaleźć u Urszuli Kulbackiej” - Filip Fidler, Ósmy Arkusz Odry.

 

*

 

Większość opinni jest wyważonych i rokujących dla autorki dobrze na przyszłość. Niech jednak poezja przmówi sama za siebie. Publikujemy pięć wierszy z rdzennych mieszkańców, abyście sami mogli sobie wyrobić choć cząstkowe zdanie na temat tej twórczości.

 

 

lord, dzika zwierzyna

 

i dopłynął tu chłopiec znikąd – umorusany, ale jeszcze

w koronie. przybył, żeby zobaczyć głowę zatkniętą na patyk:
nieruchomego władcę z krwi i kości, martwe berło lata.
 
jego zastępy, czarne roje much zawieszone nad ziemią,
są posłuszne i mocne jak płachta. upodobał sobie dzieci.
te najsłabsze częstuje owocami, sok cieknie po palcach.
 
chłopiec z koroną śpiewa o głodzie i wabieniu. trawa – potulny
grabarz – wystąpi przeciw niemu, wybierze co do naczynka.
 
tak wygląda gra o ciało – duszne, wypełnione po brzegi.
 
wyprawy
 
zima ostrzy zęby na dzieciaki ze ślizgawki. znów
będą drapać od spodu lód – szklaną płytę, która
nie przepuszcza dźwięków jak tworzywo high-tech.
wiosną matki zobaczą pręgi na jeziorze i zaczną
rozbierać się do krwi. staną się głuche i srebrne.
 
biwaki, namioty – o tym będzie kolejny szybki
film z tamtej okolicy. ciepławe dziewczyny doniosą
brzuchy dalej niż do dna. w ich piosenkach śmierć
 
słodko-gorzkie; żale
 
oho, zabolało. to czułe miejsce – blizna po draśnięciu kryształem.
tak nazywa się najmizerniejsze ciało świata, bogactwo w rękach
szlifierza. asceta mówi o nim błyskotka, dla której nie warto
porzucać przybytku doktora jordana. wybrańcy bogów
i tak odchodzą z niego pierwsi. zostają po nich wyszczerzone
 
grabki – okrucieństwo tamtych czasów – i kundel, na którego
wszyscy wołają pogrobowiec. reaguje. może poznaje
grzeczne dziewczynki z oczkami jak cekinki, chociaż nie są już
takie urocze jak kiedyś. raczej bittersweet.
 
ten, kto je inkrustował cukrem, wie, że stały się bardziej czułe. 
draśnij je tylko, draśnij.
 
sztuka dla sztuki
 
dziewczynki figlujące w reaktorze,
dziewczynki gotujące na rdzeniu w reaktorze.
 
barok – nieregularne jądro – nigdy nie wydał
tak pięknych kobiet jak nasze. grymaśny peter paul
jest tylko chłopcem z rozżarzonym węgielkiem
na czole. maligna to wyspa, do której dopływa co noc
i coraz więcej w tym wyobraźni, rtęci, sreberek.
 
kobiety spod znaku płodności są bogactwem tego świata.
najcenniejszy będzie jednak ten obraz: atom niesiony
w darze przez królów i pustynia, która przekazała im wieść,
 
że wybuch to krzyk dziecka uderzonego w ciemiączko.
 
magia i szkielet
 
śmierć rozhulała się w nas jak lubieżna dziewczynka.
 
wędrowałam przez starców: strzaskane łupiny,
w których kiedyś podobno stacjonowali sprzedawcy orzechów i karmelu.
 
były w nich choroby nie z tego świata – spokój, czerpak nad źródłem
w lourdes i skromny tren. fraszka, wszystko fraszka, dlatego
 
szukałam was. kłusownicy, którzy z takim majestatem
znoszą wilczy charkot, muszą być wirtuozami gardzieli i skomlenia.
ta ufność – brud, który nie schodzi.
 
mówiono o was. i posłyszałam: nie będzie dzielenia się ciałem.
dostaniesz tyle, ile ci przysługuje, a przysługuje ci wszystko.
 
niesiemy rzężenie, niesiemy kłusowniczą pieśń: trzy ćwierci do śmierci
i tyle wdzięku, tyle wdzięku w umieraniu smyków.

 

Nisza Krytycznoliteracka

Nisza Krytycznoliteracka

14 Polska
116 artykułów 11 komentarzy


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
Nisza Krytycznoliteracka
Nisza Krytycznoliteracka 4 grudnia 2012, 12:03
Nie ma potrzeby bawić się w to, czy i którzy z krytyków mają rację pisząc o "Rdzennych mieszkańcach", ale na pewno warto poznać waszą opinię na temat tych wierszy. A więc: czy to jest ta dobra poezja? :)
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 5 grudnia 2012, 10:18
Czytam i nadziwić się nie mogę, jak bardzo ta poezja jest bliska mnie i mojemu pisaniu. Trudno wypowiedzieć się obiektywnie, kiedy zaprzątają nas te same motywy i w podobnych rejonach poszukujemy odpowiedzi.

Ostatnio gdzieś czytałam, że poezja autobiograficzna, skoncentrowana na "ja" lirycznym już się przejadła po latach 90., a jej są coraz bardziej zagłuszane. Nic też w tym dziwnego, zwłaszcza kiedy spojrzymy na takie pisanie, jakie reprezentuje Kulbacka. Ona nie tylko przygląda się światu, ale nadaje mu i wyciąga z niego samego znaczenie. Ta twórczość przypomina mi dziecinne zabawy, kiedy się sprawdzało, co jest pod każdym kamieniem, mierzyło się poziom wody w kałuży i układało w piasku witraże ze znalezionych kawałków szkła.

Jest tu zarówno piękna melodia, dobrze skonstruowane obrazy, a wszystko to spowite jest znaczeniem i dążeniem do przedstawienia myśli/tezy/refleksji.
Konrad Matysiak
Konrad Matysiak 7 grudnia 2012, 00:21
Musze przyznać że twórczość tutaj przedstawiona jest dla mnie tą dobrą poezją, bardzo dobrą. Każdemu z tych tekstów towarzyszy mnogość obrazów( mocnych i wyrazistych) , czytanie tych paru tekstów sprawiło mi ogromną przyjemność. Dla mnie to poezja ORYGINALNA i przemyślana. Mam nadzieje że będę miał okażę spotkać „Rdzennych mieszkańców” w swoim życiu. To chyba wszystko...
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 7 grudnia 2012, 11:33
A co jest w tym oryginalnego? Mnogość obrazów odpowiada za jakość? I skąd bierze się ta przyjemność? ;)
Artur Bakoś
Artur Bakoś 7 grudnia 2012, 12:27
magia i tren

jest dobrze, bardzo dobrze, nawet świetnie - jest soczyście, jędrnie, wręcz krwiście, posokowo, strofy kipią, ociekają/ciekną mieszaniną obrazu, gęstnieją z wersu na wers w nekrostylistyce kontrastowanych dziewictwem "chorób nie z tego świata" i to zapowiada, to obiecuje, daje nadzieję, że za rogiem...

"fraszka, wszystko fraszka, dlatego"...

i to dobre, bo trza "z żywymi naprzód iść", więc idziemy/idźmy...

"i posłyszałam nie będzie dzielenia się ciałem.
dostaniesz tyle, ile ci przysługuje, a przysługuje ci wszystko."

a to wszystko, to co? (choć nie wypada pytać o tak oczywiste/tak proste, to pytam?

to wszystko, to co? jak? kiedy? gdzie ono? jak ono? z czym? przeciwko czemu? (bo tak pewnie łatwiej je komponować, tak łatwiej o nim mówić, kiedy w opozycji)

- i jest oto: "niesiemy rzężenie, niesiemy kłusowniczą pieśń"

(te trzy ćwierci to jednak spory kawał całości i brzmi raczej z innego tekstu, ale mniejsza)

i dalej:

"wybuch to krzyk dziecka uderzonego w ciemiączko."

"i tyle wdzięku, tyle wdzięku w umieraniu smyków."

"w ich piosenkach śmierć"

"chłopiec z koroną śpiewa o głodzie i wabieniu"

- pieśń, pozostaje "śpiewać pieśń", nucić, krzyczeć, martwym smykiem zawodzić (to nie pejoratywnie, że kwilić żałośnie, absolutnie nie)

a w tej pieśni słowa jakie? jaki w nich "tren"?

że oczekuję odpowiedzi? instrukcji na... poezję/życie? nie, absolunie i pod żadnym pozorem, po trzykroć - nie!

ale słowa tam będą... jakie? o czym? za i przeciwko czemu? jaka tych słów będzie tam drużyna?

a myśl?

będzie coś myślane, przemyślane "za rogiem" będzie ono tam...

poznane?

(bardzo mi się podoba, krótko mówiąc, ale jak młoda, to niech kombinuje, bo szlag mnie trafia, jak oni tak zaczną a potem już kręcą się w tych "obcykanych" obrazkach, jak w sklepie z widokówkami i przestają mysleć... licząc, że jak brzmi, to wystarczy!)
Konrad Matysiak
Konrad Matysiak 7 grudnia 2012, 13:08
Trudno mi się wypowiadać(powinienem sobie to poćwiczyć, poczytać bo brak mi odpowiedniego zaplecza ;)) ale nie o tym chciałem pisać, oryginalne były dla mnie metafory jakimi poetka się posługuje, przyznam się że mam małe rozeznanie w współczesnych poetach( dlatego mogą mi się wydawać oryginalne). A co do przyjemności...płynie ona z czytania( Inaczej tego nie mogę określić). Skojarzenia płynące z lektury składają w całość... nie tyle mnogość co sposób prowadzenia wiersza odpowiada tutaj za jakość. To by było na tyle ^^
Paulina Wielbicka
Paulina Wielbicka 7 grudnia 2012, 22:39
człowiek jak kanibal - dzikus, to taka mała prawda na dziś ...prawdziwa prawda, a czy poezja dobra, jutro wrócę, jeśli będę poruszona i zachwycona, to napiszę :)
MichałSg.
MichałSg. 8 grudnia 2012, 11:56
Rodzi się nowe. Więcej poezji w poezji, mniej życia czyli prozy, i mnie się osobiście ten stosunek podoba. Więcej też poetyckiego obrazowania, taki lekki eskapizm w kierunku świata dziecięcych wyobrażeń, choć nie do końca. To poezja która mówi o ważnych problemach współczesności np. ,,słodko-gorzkie; żale" , jednak językiem tak odległym od tego w którym poruszane są zwykle
,,sprawy dorosłych" że całość nabiera baśniowo - fantasmagorycznej otoczki. Tu peter paul, tam dziewczynki o oczach jak cekinki, ale czytelnik nie gubi się, bo ten język jest mu znany, choć być może odległy i po części zapomniany, to mowa jego własnego dzieciństwa. I stąd chyba wielka przyjemność obcowania z tą poezją. Kiedy autorka za pomocą umiejętnego powtórzenia wprowadza rytm jakby wyliczanki: ,, dziewczynki figlujące w reaktorze, dziewczynki gotujące na rdzeniu w reaktorze." to taka makabreska nie może pozostawić obojętnym. Wreszcie obrazowanie; to największy atut tych wierszy, ich siła i to co sprawia że chce się do nich wracać, z jednym zastrzeżeniem: momentami zbytnio trąci manierą modernistyczną(,,nieruchomego władcę z krwi i kości, martwe berło lata"), co może odpychać współczesnego czytelnika, przyzwyczajonego do większej powściągliwości w tym względzie.

No i pomijając same wiersze - estetyka okładki jest dość kontrowersyjna, zarówno jeśli chodzi o kolorystykę jak i trochę zbyt wprost ujęcie tematu. Niby nic, ale dla tych którzy traktują książki jak albumy muzyczne tzn. całościowo, jako produkt artystyczny, łącznie z okładką i książeczką, to także może mieć jakieś, drugorzędne zapewne, znaczenie. Ale to drobiazgi.

Rodzi się nowe. Na tle silnych jeszcze tendencji post - brulionowych pojawiają się Autorzy którzy proponują coś innego niż zwykłe zapiski z życia, szarość i codzienność, PPP(Poezję Pociągów i Papierosów). Zamiast pośpiesznych notatek dopracowane obrazowanie, zamiast wynurzeń introwertyka - gdzieś miedzy własnymi doświadczeniami - pojawia się szersza perspektywa. I tu, wśród piszących na portalu można znaleźć podobne ,,jaskółki"(Kamil Kwidzyński, Justyna Barańska - pozdrowienia od czytelnika). Taaak, to jest chyba ta dobra poezja, a przynajmniej jak na tę chwilę świeża i oryginalna.
Nisza Krytycznoliteracka
Nisza Krytycznoliteracka 9 grudnia 2012, 17:02
Został poruszony ciekawy wątek: "Rodzi się nowe" (w poezji polskiej). Jak sądzicie, czy ten sposób pisania mówi nam coś o świecie, w którym żyjemy, choćby w najbardziej skomplikowany sposób? I gdzie szukać przyczyn tego zwrotu: w modzie literackiej, zmianie dyskursu, innych czynnikach?
Tomasz Smogór
Tomasz Smogór 9 grudnia 2012, 19:11
Wiersze obrazowe, ciekawe. Kilka miejsc wersyfikacyjnie mnie nie przekonuje. Rozumiem kwestie rytmiczne. Ale mam wrażenie, że za dużo tu stylu (rekwizytów) Honeta np

,,dziewczynki figlujące w reaktorze'' (U. Kulbacka, ,,sztuka dla sztuki'')

''nieruchomego władcę z krwi i kości, martwe berło lata.'' (U. Kulbacka, ,,lord, dzika zwierzyna''

,,jak o dziecku bawiącym się w transformatorze,'' (R. Honet, ,,27. 08. 2000'')
Wągiel, z szyjami
otwartymi jak berło upału. (R. Honet, Modlitwa o lato'')
Tomasz Smogór
Tomasz Smogór 9 grudnia 2012, 20:08
W związku z tym nie spieszyłbym się z tą oryginalnością.
Rafał Różewicz
Rafał Różewicz 12 grudnia 2012, 18:29
A mnie się dziś śniło, że reedycję "rdzennych mieszkańców" wydało poznańskie WBPiCAK. I nawet jakieś zmiany były w tych tekstach, ale już nie pamiętam dokładnie.

Dzięki, za nazwanie mnie krytykiem, którym nie jestem;p ale miło mi.
Paulina Wielbicka
Paulina Wielbicka 14 grudnia 2012, 22:40
Dziś myślę, że te wiersze ociekają - jedne są dla mnie bardziej przemyślane, kunsztowne nie tylko na poziomie konstrukcji ( a może właściwie na jej poziomie mniej), ale przede wszystkim na poziomie idei, a inne jakoś tak nie końca. W każdym razie - "magia i szkielet" jestem na taak, "lord..." czuję jakąś niepełnię. I znów muszę powiedzieć, że czeka mnie powrót jak wydrukuję i w zaciszu swojej głowy podumam nad "rdzennymi mieszkańcami"
Nisza Krytycznoliteracka
Nisza Krytycznoliteracka 18 grudnia 2012, 19:19
@Tomasz Smogór - tutaj należałoby postawić pytanie, czy nie jest to po prostu wyraźne nawiązanie do poetyckich inspiracji. Albo łagodna odmiana echolalii? :)

@Paulina Wielbicka - a jakie idee z "rdzennych mieszkańców" zasługują na wyróżnienie?
Paulina Wielbicka
Paulina Wielbicka 12 lutego 2013, 09:15
Myślę, że idea oczyszczenia, która może uratować świat, bo wydaje się, że w "rdzennych mieszkańcach" dotyka go koniec świata, ale to poszukiwanie na razie trwa - wygrywa śmierć, wygrywa zło, ale gdzieś z głębi tego tomu jest krzyk o "nowy świat" ( stworzony od nowa, oczyszczony itp.)
gryzmoł
gryzmoł 19 sierpnia 2016, 02:14
To plagiat - jak można było tak splagiatować wiersze Romana Honeta? Mam je w domu wszystkie i umiem porównać Te same zwroty i wyrażenia, motywy, artefakty. Jak można coś takiego opublikować? i wydać, czy wydawnictwo się nie wstydzi?
przysłano: 4 grudnia 2012 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca