Gwiazda soulu i R&B, Janelle Monáe, coraz chętniej realizuje się w aktorskim fachu. Po udziale w filmach "Moonlight" i "Ukryte działania", artystka wystąpi w najnowszym dziele Roberta Zemeckisa. Podobnie jak Leslie Mann.
Robert Zemeckis, który ostatnio wyreżyserował dramat wojenny "Sprzymierzeni", przygotowuje się do przeniesienia na ekran kinowy historii Marka Hogancampa, mężczyzny brutalnie pobitego. Ofiara została skatowana przez pięciu zbirów, co doprowadziło do uszkodzeń mózgu i trwającej 9 dni śpiączki. Kiedy Mark się przebudził, nie pamiętał nic - swojego życia, rodziny, przyjaciół. W ramach terapii Hogancam zbudował na tyłach własnego domu Marwencol - zminiaturyzowane belgijskie miasteczko z okresu II wojny światowej, które wypełnił figurkami przypominającymi jego samego, jego bliskich, a nawet oprawców.Historia Marka została opowiedziana już w dokumencie "Marwencol" przez Jeffa Malmberga w 2010 roku. Robert Zemeckis realizacją filmu fabularnego o wydarzeniu jest zainteresowany od kilku lat. Scenariusz jakiś czas temu przygotowała Caroline Thompson. W roli głównej wystąpi Steve Carell. Teraz dołączyły Janelle Monáe i Leslie Mann. Szczegóły dotyczące ról aktorek nie są znane.
Janelle Monáe porównywana jest i do Grace Jones, i do Lauryn Hill. Odkrywcą jej talentu był Big Boi z Outkast, który pozwolił jej zaśpiewać w dwóch utworach na soundtracku do filmu "Idlewild". W 2007 roku artystka wydała EP-kę "Metropolis". Jej długogrający album, "The ArchAndroid", miał premierę trzy lata później. W 2013 wydała drugi, i na razie ostatni longplay, "The Electric Lady". Zaśpiewała też w przeboju fun. "We Are Young".